Piłkarska Florencja oszalała. Mario Gómez oficjalnie zamienił dziś Bawarię na serce Toskanii. Fiorentina za napastnika reprezentacji Niemiec przeleje na konto monachijskiego Bayernu 16 milionów euro płatne w czterech ratach a sam Gómez zarabiać ma ok. 4,5 miliona euro za sezon. Już dawno Viola nie mogła sobie pozwolić na tego typu operację podczas mercato. Na transfer tyleż kosztowny, co prestiżowy. Gómez to bez wątpienia czołówka pośród "9" na świecie. Ubiegły sezon był w wykonaniu Bayernu kosmiczny. Dominacja na wszystkich trzech frontach okraszona zdemolowaniem Barcelony w półfinale Champions League. Mający hiszpańskie korzenie napastnik przegrywał często rywalizację z Mandzukicem, lecz - o ironio - to właśnie w ubiegłym sezonie do zdobycia gola potrzebował najmniej czasu w karierze. Biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki - zarówno Bundesligę, Puchar Niemiec jak i Champions League - umieszczał piłkę w siatce rywali średnio co 67 minut.
Biorąc pod uwagę umiejętności Gómeza dziwić może stosunkowo niska cena odstępnego zapłacona przez Fiorentinę oraz - przy całym szacunku dla tego klubu - kierunek obrany przez snajpera. Nie jest wszak tajemnicą, że klasycznej "9" szukają zespoły bardziej renomowane i dysponujące większymi środkami finansowymi ku temu, by realizować swe ambicje. Dość powiedzieć, że jutro badania w Paryżu przejdzie Edinson Cavani, za którego Napoli dostać ma 63 miliony euro. Tymczasem Viola zgarnia SuperMario nie grając nawet w Champions League! Dlaczego zatem zdecydował się był Gómez na Florencję? Zapytany o to na konferencji prasowej odparł, że stolica Toskanii to wspaniałe miejsce do życia, urokliwe miasto, w którym będzie czuł się szczęśliwy. O to oczywiście zadbają również rozentuzjazmowani tifosi, którzy licznie stawili się dziś na stadionie Artemio Franchi. Włoskie media donoszą o liczbie 25 tys. kibiców. Wiadome jest, że władze klubu musiały otwierać dodatkowe trybuny, m.in. tę przeznaczoną podczas meczów dla gości. Nie bez znaczenia były sylwetki trenerów - Vincenzo Montelli oraz Josepa Guardioli. Pierwszy wyjaśnił Niemcowi, na czym polega projekt, jakie są cele i ambicje klubu. Drugi zachęcił Gómeza opowiadając mu - zgodnie z prawdą zresztą - o interesującej wizji klubu i ofensywnym sznycie zespołu.
Przyjście, byłego już, napastnika Bayernu prawdopodobnie zbiegnie się z odejście największej dotychczas gwiazdy Violi - Stevana Jovetica. Prezes Della Valle liczył się z takim obrotem spraw, rzecz jasna, wobec czego nie jest to wielkie zaskoczenie. O wytransferowaniu Czarnogórca mówiło się głośno od jakiegoś czasu. Andrea Della Valle musiał teraz ugrać jak najwięcej się da. Swój cel zrealizował - za Jovetica dostanie gotówkę oraz, co było równie ważne, nie odda go Juventusowi. Między Turynem i Florencją relacje są trudne od czasu przejęcia przez Bianconerich Dimitara Berbatowa lecącego wówczas podpisać kontrakt z Fiołkami. Odejście JoJo nie zmienia jednak w żadnym stopniu ambicji florenckiego klubu. Z przodu nadal prezentuje się on bowiem okazale. Wszystko wskazuje na to, że w klubie zostanie Adem Ljajic, który pod okiem Montelli rozwinął się na tyle, że długimi tygodniami nieodczuwalna była absencja kontuzjowanego Jovetica. Do zdrowia wraca Giuseppe Rossi a na Artemio Franchi jest przecież jeszcze Juan Cuadrado wspierany tegorocznymi nabytkami: Joaquinem Sánchezem oraz Oleksandrem Yakovenko. W całym tym projekcie brakowało "9" z prawdziwego zdarzenia. Dziś kontrakt podpisał Gómez. Jeśli ktoś przed rokiem nie dawał Fiorentinie szans na dobicie do czołówki, teraz z pewnością nie popełni tego błędu. Napoli i Milan muszą się mieć na baczności.