Każdy z nas, interesując się włoskim futbolem z pewnością ma swój ulubiony zespół, z którym sympatyzuje. W moim przypadku jest to - nie mam zamiaru tego ukrywać w imię jakiegoś wrażenia, że jestem w pełni obiektywny - Milan. Śledząc piłkę na Półwyspie Apenińskim mam jednak również liczne, drobne sympatie - kluby pomniejsze, za które nie ściskam może kciuków w każdej kolejce, lecz z pewnością życzę im dobrze. Jednym z takim zespołów jest właśnie Atalanta.
Mino Favini (fot. atalanta.it) |
Z pracy z młodzieżą słynie Roma. Na mapie młodzieżowego futbolu liczącymi ośrodkami są też Mediolan - z Interem i Milanem, Turyn czy Genua. Nigdzie jednak nie pracuje się tak skutecznie, jak w Bergamo. Szwajcarskie CIES Football Observatory opublikowało listę klubów z pięciu najmocniejszych lig w Europie, dostarczających swoich wychowanków do najwyższych szczebli rozgrywkowych. La Dea zajęła w tym rankingu ósmą pozycję - najwyższą spośród włoskich klubów. Wyprzedzają ją jedynie Barcelona (38 piłkarzy; 14 w klubie + 24 w innych zespołach), Olympique Lyon (31 piłkarzy; 10 + 21), Real Madryt (29; 8 + 21), Stade Rennais (24; 7 + 17), Manchester Utd. (24; 9 + 15), Bayern (23; 7 + 16) i Sochaux (22; 12 + 10). Atalanta dla włoskiej piłki na poziomie Serie A "wyprodukowała" 21 zawodników. Pięciu z nich gra obecnie na Atleti Azzurri d'Italia, szesnastu zaś zakłada koszulki innych zespołów. Przypominam, to dość istotne - mowa tu jedynie o piłkarzach w najwyższej lidze. W Serie B grają przecież choćby Simone Zaza - tak, również i on wywodzi się ze szkółki Atalanty, czy też Simone Colombi - rezerwowy golkiper w kadrze U-21, wypożyczony do Modeny. Najsłynniejszymi - grającymi obecnie na pierwszoligowych boiskach - wychowankami Nerrazzurrich są Giampaolo Pazzini i Riccardo Montolivo, grający dla Milanu, Rolando Bianchi z Torino, Simone Padoin z Juve oraz Andrea Consigli, który nadal stacjonuje w Bergamo. W przeszłości z sektora młodzieżowego La Dea wyszli tacy zawodnicy jak np. Alessio Tacchinardi, Roberto Donadoni, Luciano Zauri, Cesare Natali czy Ivan Pelizzoli a swoje pierwsze trenerskie szlify zdobywał obecny selekcjoner reprezentacji Włoch - Cesare Prandelli. Przez klub przewinęło się też gros piłkarzy, którzy zakładając koszulkę Atalanty wypromowali się do mocniejszych zespołów. Że wspomnę choćby Filippo Inzaghiego, Federico Peluso (obecnie Juventus), Matiasa Ezequiela Schelotto (obecnie Inter), Claudio Caniggię (z Bergamo trafił do Rzymu) czy Gulio Migliaccio (obecnie Fiorentina, wcześniej Palermo).
Atalanta inwestuje w sektor młodzieżowy ok. 4 mln euro każdego roku. Nie są to zatem wielkie pieniądze - równowartość jednego, dwóch transferów. Wyniki są jednak nadzwyczaj obiecujące. Siedzibą sektora młodzieżowego jest ośrodek w Zingonii, konkretniej - centrum sportowe Bortolotti. Miejsce dość ciekawe. Zingonia jest bowiem tworem sztucznym - owocem projektu wymyślonego w latach 60. XX wieku przez pewnego przedsiębiorcę nazwiskiem Zingone. Plan zakładał stworzenie robotniczego miasteczka dla pracowników - idea podobna do tej, która ukształtowała Nową Hutę. Nie była to zresztą pierwsza taka próba pana Renzo Zingone, bowiem wcześniej miał on plan założenia dzielnicy Zingone w lombardzkim miasteczku, prowincja Milano, Trezzano sul Naviglio. Nie bez znaczenia przy wyborze Zingonii było jej położenie - w pobliżu autostrady, stacji kolejowej oraz innych dróg łączących ze sobą komuny Osio Sotto, Ciserano, Boltiere, Verdello i Verdellino. Ambitny projekt ostatecznie upadł ze względu na to, że pracownicy nie osiedlali się w Zingonii tak chętnie, jak to zakładano. Obecnie tereny te, za atrakcje mając Grand Hotel, fontannę z obeliskiem oraz właśnie obiekty sportowe, stanowią peryferia miasta Bergamo.
Zingonia jest zatem siedzibą wszystkich grup młodzieżowych - od Giovanissimi Nazionali po Primaverę. Obecnie trenuje tam 260 piłkarzy podzielonych na 11 drużyn. Co ciekawe, jedynie 19 z nich pochodzi spoza Lombardii. W liczbę tę należy wliczyć 4 obcokrajowców. To kolejny ważny aspekt pracy nad młodzieżą w Bergamo. Fundamentalną kwestią jest poczucie przynależności. Sprowadzając chłopców z regionu, klub minimalizuje ryzyko związane z przeprowadzką młodych zawodników w nowe środowisko. Podkreśla to Mino Favini.
Kim jest ten starszy jegomość - już spieszę z odpowiedzią. To człowiek odpowiedzialny za sektor młodzieżowy w Atalancie. Mistrz w swoich fachu. Jako piłkarz zakładał koszulkę w granatowo-czarne pasy w latach 1960-62. To właśnie klub z Bergamo dał mu szansę zadebiutować w Serie A. 31 lat później Favini wraca do Lombardii jako działacz piłkarski, sprowadzony przez ówczesnego prezesa Antonio Percassiego - również byłego gracza La Dea, w latach 1970-77. Skąd pomysł, by sięgnąć akurat po Faviniego? Fermo pracował wówczas w Como, gdzie wychował m.in. Zambrottę i Borgonovo, demonstrując absolutną kompatybilność z projektem - był członkiem środowiska. W rozmowie z "La Gazzetta dello Sport" Favini kreśli cele Atalanty - "Nie tworzymy fenomenów. Ludzie tacy, jak Pazzini i Montolivo to wyjątki - samorodki. Tworzymy jednak piłkarzy dobrych a kto ma wrodzony talent, ma obowiązek większy od innych wykorzystać swoje zdolności".
Środowisko Nerazzurrich jest czymś wyjątkowo interesującym. Chętnie w pracy z młodzieżą wykorzystuje się byłych piłkarzy - tutaj wśród najbardziej znanych nazwisk mamy Beppe Bergomiego (znanego z Interu) i Valtera Bonacinę (265 spotkań rozegranych w barwach La Dea). Wspomniałem już, że Mino Faviniego do Bergamo ściągnął prezes Percassi. Przejął on klub po śmierci Cesare Bortolottiego - miejscowego biznesmana działającego na rynku paliwowym. Bortolotti naczelną rolę w zarządzie odziedziczył po ojcu - Achille Bortolottim. Kibice zapamiętali, zmarłego w nocy z 6 na 7 czerwca 1990 roku w wyniku wypadku drogowego, Cesare dzięki licznym sukcesom, m.in. finału Coppa Italia, półfinału Pucharu Zdobywców Pucharów i dwóch awansów do Pucharu UEFA. We wrześniu 2007 roku rada miasta Bergamo odrzuciła wniosek kibiców, by stadion Atleti Azzurri d'Italia tytułować imieniem Achille i Cesare Bortolottich. Nie zniechęciło to fanów, którzy nazwali obiekt imiona prezesów, tyle że w sposób nieformalny - przymocowując tablicę pamiątkową przy wejściu na główną trybunę. Po tragicznej śmierci prezesa Bortolattiego, klub przejął - wspomniany już wyżej - Antonio Percassi. Prowadził on politykę rozwoju sektora młodzieżowego, stawiając również na utrzymanie dobrych relacji z tifoserią i kładąc nacisk na takie aspekty zarządzania jak marketing i wizerunek klubu. Z urzędu ustępuje podczas fatalnego sezonu 1993/94, po którym Atalanta żegna się z Serie A. Jego miejsce zajmuje Ivan Ruggeri. Człowiek, o którym Filippo Inzaghi mówi dziś, jako o tym, który dał mu prawdziwą szansę w piłce. Ruggeri udziałowcem w akcjach Atalanty stał się w roku 1977. 17 lat później staje na czele klubu. Prezesurę przerywa jednak wylew krwi do mózgu, którego przedsiębiorca doznaje 16 stycznia 2008 roku. Choroba czyni go niezdolnym do sprawowania urzędu - Ivan Ruggeri odtąd znajduje się w stanie wegetatywnym, zaś jego miejsce zajmuje 21-letni syn Alessandro. 4 czerwca 2010 pakiet większościowy wykupuje poprzednik jego ojca - Percassi i powraca do kierowania klubem. 6 kwietnia 2013 roku piłkarskie Włochy obiega smutna wiadomość - w wieku 68 lat zmarł Ivan Ruggeri.
Na koniec nie wypada nie wspomnieć krótko - skoro już wychwalamy ów model budowania drużyny - o osobie, która pełni funkcję dyrektora technicznego, Pierpaolo Marino. Nie jest to co prawda nikt związany w przeszłości z Atalantą, lecz jest przykładem mądrego doboru podwładnych. Marino na kartach historii włoskiej piłki zapisał się w dwóch istotnych rozdziałach. Nie ma sensu zanudzać Państwa perypetiami ów dżentelmena, który tułał się między Rzymem, Neapolem, Avellino i Pescarą. Istotny zwrot w jego karierze nastąpił, gdy po Marino sięgnęło Udinese. Friuliani mieli plan, by udowodnić, iż można robić dobry futbol, można zbudować mocny ośrodek piłkarski na prowincji. Marino wdrożył w Udine politykę kształtowania i waloryzacji młodych zawodników, których następnie można sprzedać bogatszym. Dzięki takim działaniom Udinese udowodniło, iż aspekt finansowy (budżet zawsze dodatni) można pogodzić również z tym sportowym (kwalifikacje do europejskich pucharów). Druga ważny epizod datować możemy na lata 2004 - 2009. Rok 2004 - Napoli po upadku zostaje przejęte przez możnego przemysłu filmowego, Aurelio De Laurentisa. Dzięki kadrze skonstruowanej przez Marino, Azzurri w trzy lata wracają z odmętów Serie C1 do Serie A, rokrocznie świętując awans do wyższej klasy rozgrywkowej. Działacz z Avellino aplikuje te same metody, co w okresie, gdy sprawował urząd w zespole z Friuli-Venezia Giulia. Na Stadio San Paolo trafiają m.in. Marek Hamsik i Ezequel Lavezzi. Napoli staje się wiodącą siłą we włoskiej piłce. De Laurentis zwalnia jednak Marino we wrześniu 2009 roku. Dwa lata później po rzeczonego managera sięga Atalanta, podpisując z nim dwuletni kontrakt, który zostaje prolongowany, gdy Marino w pierwszym roku konstruuje kadrę zdolną utrzymać się w Serie A. Jaka przyszłość czeka Atalantę pod jego rządami - nie wiadomo, lecz z pewnością warto będzie obserwować.
Atalanta inwestuje w sektor młodzieżowy ok. 4 mln euro każdego roku. Nie są to zatem wielkie pieniądze - równowartość jednego, dwóch transferów. Wyniki są jednak nadzwyczaj obiecujące. Siedzibą sektora młodzieżowego jest ośrodek w Zingonii, konkretniej - centrum sportowe Bortolotti. Miejsce dość ciekawe. Zingonia jest bowiem tworem sztucznym - owocem projektu wymyślonego w latach 60. XX wieku przez pewnego przedsiębiorcę nazwiskiem Zingone. Plan zakładał stworzenie robotniczego miasteczka dla pracowników - idea podobna do tej, która ukształtowała Nową Hutę. Nie była to zresztą pierwsza taka próba pana Renzo Zingone, bowiem wcześniej miał on plan założenia dzielnicy Zingone w lombardzkim miasteczku, prowincja Milano, Trezzano sul Naviglio. Nie bez znaczenia przy wyborze Zingonii było jej położenie - w pobliżu autostrady, stacji kolejowej oraz innych dróg łączących ze sobą komuny Osio Sotto, Ciserano, Boltiere, Verdello i Verdellino. Ambitny projekt ostatecznie upadł ze względu na to, że pracownicy nie osiedlali się w Zingonii tak chętnie, jak to zakładano. Obecnie tereny te, za atrakcje mając Grand Hotel, fontannę z obeliskiem oraz właśnie obiekty sportowe, stanowią peryferia miasta Bergamo.
Zingonia jest zatem siedzibą wszystkich grup młodzieżowych - od Giovanissimi Nazionali po Primaverę. Obecnie trenuje tam 260 piłkarzy podzielonych na 11 drużyn. Co ciekawe, jedynie 19 z nich pochodzi spoza Lombardii. W liczbę tę należy wliczyć 4 obcokrajowców. To kolejny ważny aspekt pracy nad młodzieżą w Bergamo. Fundamentalną kwestią jest poczucie przynależności. Sprowadzając chłopców z regionu, klub minimalizuje ryzyko związane z przeprowadzką młodych zawodników w nowe środowisko. Podkreśla to Mino Favini.
Kim jest ten starszy jegomość - już spieszę z odpowiedzią. To człowiek odpowiedzialny za sektor młodzieżowy w Atalancie. Mistrz w swoich fachu. Jako piłkarz zakładał koszulkę w granatowo-czarne pasy w latach 1960-62. To właśnie klub z Bergamo dał mu szansę zadebiutować w Serie A. 31 lat później Favini wraca do Lombardii jako działacz piłkarski, sprowadzony przez ówczesnego prezesa Antonio Percassiego - również byłego gracza La Dea, w latach 1970-77. Skąd pomysł, by sięgnąć akurat po Faviniego? Fermo pracował wówczas w Como, gdzie wychował m.in. Zambrottę i Borgonovo, demonstrując absolutną kompatybilność z projektem - był członkiem środowiska. W rozmowie z "La Gazzetta dello Sport" Favini kreśli cele Atalanty - "Nie tworzymy fenomenów. Ludzie tacy, jak Pazzini i Montolivo to wyjątki - samorodki. Tworzymy jednak piłkarzy dobrych a kto ma wrodzony talent, ma obowiązek większy od innych wykorzystać swoje zdolności".
Środowisko Nerazzurrich jest czymś wyjątkowo interesującym. Chętnie w pracy z młodzieżą wykorzystuje się byłych piłkarzy - tutaj wśród najbardziej znanych nazwisk mamy Beppe Bergomiego (znanego z Interu) i Valtera Bonacinę (265 spotkań rozegranych w barwach La Dea). Wspomniałem już, że Mino Faviniego do Bergamo ściągnął prezes Percassi. Przejął on klub po śmierci Cesare Bortolottiego - miejscowego biznesmana działającego na rynku paliwowym. Bortolotti naczelną rolę w zarządzie odziedziczył po ojcu - Achille Bortolottim. Kibice zapamiętali, zmarłego w nocy z 6 na 7 czerwca 1990 roku w wyniku wypadku drogowego, Cesare dzięki licznym sukcesom, m.in. finału Coppa Italia, półfinału Pucharu Zdobywców Pucharów i dwóch awansów do Pucharu UEFA. We wrześniu 2007 roku rada miasta Bergamo odrzuciła wniosek kibiców, by stadion Atleti Azzurri d'Italia tytułować imieniem Achille i Cesare Bortolottich. Nie zniechęciło to fanów, którzy nazwali obiekt imiona prezesów, tyle że w sposób nieformalny - przymocowując tablicę pamiątkową przy wejściu na główną trybunę. Po tragicznej śmierci prezesa Bortolattiego, klub przejął - wspomniany już wyżej - Antonio Percassi. Prowadził on politykę rozwoju sektora młodzieżowego, stawiając również na utrzymanie dobrych relacji z tifoserią i kładąc nacisk na takie aspekty zarządzania jak marketing i wizerunek klubu. Z urzędu ustępuje podczas fatalnego sezonu 1993/94, po którym Atalanta żegna się z Serie A. Jego miejsce zajmuje Ivan Ruggeri. Człowiek, o którym Filippo Inzaghi mówi dziś, jako o tym, który dał mu prawdziwą szansę w piłce. Ruggeri udziałowcem w akcjach Atalanty stał się w roku 1977. 17 lat później staje na czele klubu. Prezesurę przerywa jednak wylew krwi do mózgu, którego przedsiębiorca doznaje 16 stycznia 2008 roku. Choroba czyni go niezdolnym do sprawowania urzędu - Ivan Ruggeri odtąd znajduje się w stanie wegetatywnym, zaś jego miejsce zajmuje 21-letni syn Alessandro. 4 czerwca 2010 pakiet większościowy wykupuje poprzednik jego ojca - Percassi i powraca do kierowania klubem. 6 kwietnia 2013 roku piłkarskie Włochy obiega smutna wiadomość - w wieku 68 lat zmarł Ivan Ruggeri.
Na koniec nie wypada nie wspomnieć krótko - skoro już wychwalamy ów model budowania drużyny - o osobie, która pełni funkcję dyrektora technicznego, Pierpaolo Marino. Nie jest to co prawda nikt związany w przeszłości z Atalantą, lecz jest przykładem mądrego doboru podwładnych. Marino na kartach historii włoskiej piłki zapisał się w dwóch istotnych rozdziałach. Nie ma sensu zanudzać Państwa perypetiami ów dżentelmena, który tułał się między Rzymem, Neapolem, Avellino i Pescarą. Istotny zwrot w jego karierze nastąpił, gdy po Marino sięgnęło Udinese. Friuliani mieli plan, by udowodnić, iż można robić dobry futbol, można zbudować mocny ośrodek piłkarski na prowincji. Marino wdrożył w Udine politykę kształtowania i waloryzacji młodych zawodników, których następnie można sprzedać bogatszym. Dzięki takim działaniom Udinese udowodniło, iż aspekt finansowy (budżet zawsze dodatni) można pogodzić również z tym sportowym (kwalifikacje do europejskich pucharów). Druga ważny epizod datować możemy na lata 2004 - 2009. Rok 2004 - Napoli po upadku zostaje przejęte przez możnego przemysłu filmowego, Aurelio De Laurentisa. Dzięki kadrze skonstruowanej przez Marino, Azzurri w trzy lata wracają z odmętów Serie C1 do Serie A, rokrocznie świętując awans do wyższej klasy rozgrywkowej. Działacz z Avellino aplikuje te same metody, co w okresie, gdy sprawował urząd w zespole z Friuli-Venezia Giulia. Na Stadio San Paolo trafiają m.in. Marek Hamsik i Ezequel Lavezzi. Napoli staje się wiodącą siłą we włoskiej piłce. De Laurentis zwalnia jednak Marino we wrześniu 2009 roku. Dwa lata później po rzeczonego managera sięga Atalanta, podpisując z nim dwuletni kontrakt, który zostaje prolongowany, gdy Marino w pierwszym roku konstruuje kadrę zdolną utrzymać się w Serie A. Jaka przyszłość czeka Atalantę pod jego rządami - nie wiadomo, lecz z pewnością warto będzie obserwować.