czwartek, 30 maja 2013

Squadra Azzurra: numery na koszulkach, prawdopodobny skład "anti-San Marino" i boloński stadion faszystowskiej proweniencji

Jutro, tj. w piątek 31 maja w Bolonii na Stadio Renato Dall'Ara Włosi zagrają kontrolny mecz przeciwko reprezentacji San Marino. Zajęcia na strzelnicy - trudno to inaczej nazwać, spójrzmy prawdzie w oczy - poprzedzą eliminacyjny mecz do Mistrzostw Świata w Pradze, gdzie Squadra Azzurra zagra 7 czerwca z Czechami.


Stadio Renato Dall'Ara (fot. ilrestodelcarlino.it)


Strona włoskiej federacji opublikowała listę z numerami na tę konfrontację. Państwo będą łaskawi zerknąć poniżej.

PORTIERI: 17 Agazzi (Cagliari), 1 Buffon (Juventus), 26 Sirigu (Paris St. Germain);
DIFENSORI: 20 Abate (Milan), 5 Antonelli (Genoa), 13 Astori (Cagliari), 15 Barzagli (Juventus),19  Bonucci (Juventus), 3 Chiellini (Juventus), 12 De Sciglio (Milan), 2 Maggio (Napoli), 4 Ogbonna (Torino), 6 Ranocchia (In(ter);
CENTROCAMPISTI: 7 Aquilani (Fiorentina), 24  Bonaventura (Atalanta), 25 Cerci (Torino), 22  Diamanti (Bologna), 23 Giaccherini (Juventus), 8 Marchisio (Juventus), 18 Montolivo (Milan), 21 Pirlo (Juventus), 16 Poli (Sampdoria);
ATTACANTI: 9 Balotelli (Milan), 14 El Shaarawy (Milan), 11 Gilardino (Bologna), 10 Giovinco (Juventus), 27 Sau (Cagliari).
Dyskutowano również o przypuszczalnym ustawieniu Włochów na ten mecz. Podczas Studio Sport - programu nadawanego na antenie Italia 1 mówiono o tym, że Azzurri zagrają w systemie 4-3-3. W bramce miałby zagrać Gianluigi Buffon. Na środku obrony miałby zagrać duet mistrzowskiego Juventusu - Chiellini oraz Bonucci, zaś na bokach dwaj wychowankowie Milanu - Ignazio Abate z prawej strony oraz Mattia De Sciglio z lewej. Trójka pomocników składać by się miała z kolejnych piłkarzy Bianconerich - Claudio Marchisio oraz Andrei Pirlo, uzupełnionych o gracza środkowej formacji Samp (przymierzanego do Milanu) - Andrei Polego. Ofensywny trójząb zaś miałby Prandelli skonstruować z dwójki napastników Bolognii - Alessandro Diamantiego oraz Alberto Gilardino a na dokładkę przed szansą debiutu stanąłby wychowanek Atalanty - Giacomo Bonaventura, który zdaniem włoskim mediów bardzo podoba się Antonio Conte oraz Vincenzo Montelli, którzy chętnie uzupełniliby kadry swoich zespołów o wszechstronnego (może grać w systemie 3-5-2 jako lewy wahadłowy oraz środkowy pomocnik oraz mógłby również zająć miejsce na boku ataku w 4-3-3) wychowanka Nerazzurrich z Bergamo. Jako iż jest to gracz niezwykle podobny w zastosowaniu, co Giaccherini - ma szansę zaskarbić sobie również sympatię selekcjonera, znanego miłośnika talentu rezerwowego Juve.

Gwoli podsumowania zatem:
ITALIA (4-3-3): Buffon; Abate, Bonucci, Chiellini, De Sciglio; Poli, Pirlo, Marchisio; Diamanti, Gilardino, Bonaventura.

ANSA podaje jednak zgoła inny skład.
ITALIA (4-3-3): Buffon, Maggio, Ranocchia, Ogbonna, Antonelli; Poli, Pirlo, Aquilani; Diamanti, Gilardino, Bonaventura



Mecz z San Marino wielkim wydarzeniem nie jest - to fakt. Stanowi jednak znakomity pretekst do napisania kilku słów o miejscu, w którym zostanie rozegrany, Stadio Renato Dall'Ara mianowicie. Jest to największy tego typu obiekt w Bolonii - sercu bogatego regionu Emilia-Romania, w północnych Włoszech. Miejsce niebywale ciekawe, kryjące fascynującą i wyjątkowo mroczną historię. Prace nad jego budową rozpoczęły się w roku 1925, kiedy to w obecności króla Wiktora Emanuela III położony został pierwszy kamień pod budowę stadionu. Za datę ukończenia prac przyjmuje się 29 października 1926. Obiekt nosił wówczas nazwę Stadio Littoriale a gorącym zwolennikiem jego budowy od początku był Leandro Arpinati - zastępca sekretarza Narodowej Partii Faszystowskiej (wł. Partito Nazionale Fascista), pełniący również funkcję zwierzchnią w Bolonii. Stadion uroczyście otwarty został dwa dni później. Urządzono huczną ceremonię a otwarcia obiektu - w obecności wszystkich ważnych dla miasta osób - dokonał Benito Mussolini, wjeżdżając na bolońską arenę konno. Sama nazwa - Stadio Littoriale - kryje w sobie faszystowską konotację. Na język polski można by przetłumaczyć to, jako Stadion Liktorski. Kim byli Liktorzy? Był to niższy urząd w czasach antycznego Rzymu. Podczas pochodów szli oni przed królem oraz wyższymi urzędnikami, stanowiąc rodzaj ochrony. Z funkcją tą wiąże się pewien atrybut - wiązki rózg owinięte czerwoną wstęgą z wetkniętymi toporami. Owe fasces były później symbolami idei republikańskich, by w XX wieku zostać zawłaszczone przez faszystów. Stąd też wywodzi się nazwa ideologii - włoskie fascismo pochodzi od fasces - owych rózg liktorskich. Mimo niezbyt chlubnej historii, nie sposób nie doceniać walorów estetycznych stadionu. W owych czasach był to stadion klasy międzynarodowej - jeden z największych i najnowocześniejszych. Czarował swym wyglądem - mury skonstruowane były z charakterystycznych czerwonych cegieł a całość dopełniały strzeliste, łukowate okna. W 1929 roku naprzeciwko krytej trybuny wybudowano wieżę - Torre di Maratone. Na jej szczycie widniała statua - posąg Wiktorii, oplecionej, wspomnianymi już, rózgami liktorskimi. We wnęce zaś stanął posąg Mussoliniego na koniu. Podczas wojny stadion przechrzczony został po prostu na "miejski" - Stadio Comunale. Wcześniej był jedną z arena Mistrzostw Świata 1934. Ostatnia zmiana nazwy miała miejsce w latach 80. Wówczas to obiekt nazwano imieniem słynnego prezesa - Renato Dall'Ary. Podczas jego trzydziestoletniej (1934 - 1964) prezesury Bologna pięciokrotnie sięgała po Scudetto. Bolońska arena została przebudowana na Mistrzostwa Świata w 1990 roku. Wówczas to podniesiono konstrukcje trybun, odbudowano bieżnię lekkoatletyczną i dokonano szeregu innych poprawek. Dziś Stadio Renato Dall'Ara jest po prostu obiektem jednym z wielu w Serie A - starym, przestarzałym i nieciekawym. Charakterystycznym z powodu Torre di Maratone, lecz poza tym nie różni się niczym. Od kilkunastu miesięcy mówi się o jego modernizacji. Upadł bowiem początkowy plan budowy nowego stadionu. Miasto Bolonia chce pójść drogą Udine - scedować koszty przebudowy areny meczów piłkarskich na klub, w zamian oddając mu ją w użycie na 99 lat. W planach jest powrót do stylistyki lat '30. Zarówno klub jak i miasto nie chcą obiektu, który - jak sami określają - wyglądałby jak statek kosmiczny, który wylądował w środku antycznego miasta. Zamiast tego celem jest nowoczesne centrum sportowe - otwarte 24h na dobę, z siecią restauracji, hoteli i miejsc, gdzie można spędzać czas z całą rodziną. Mówi się o rozebraniu rusztowań - pozostałości po Mondiale '90, obniżeniu trybun, zadaszeniu ich oraz zmniejszeniu liczby miejsc. Obecnie Stadio Dall'Ara może pomieścić 38 tys. ludzi. Planowane jest zmniejszenie pojemności do 25 - 28 tys. Wzorem jest Juventus. Niewiadomą jednak jest termin finalizacji całego przedsięwzięcia. Póki co wypływają kolejne projekty. Data rozpoczęcia prac pozostaje nieznana. Sfinansować je będzie musiał klub - Bologna, a ten ma już w co lokować pieniądze - buduje własny ośrodek treningowy. 

środa, 29 maja 2013

Fiorentina ¡Olé!

O Fiorentinie zdarzało mi się pisać już wcześniej w różnych miejscach. Akcentowałem wówczas rolę Vincenzo Montelli oraz Daniele Pradè w odrestaurowaniu florenckiego klubu i ponownej przemianie Florencji w ważny punkt na piłkarskiej mapie Włoch. Piękna figura - dwie postaci, które łączy stołeczne miasto oraz klub - Roma, które niedocenione w Wiecznym Mieście odbudowują siłę Fiorentiny. Wielokrotnie też zaznaczałem, że to, jaki to będzie sezon dla Toskańczyków, zależeć będzie od tego, czy wypalą transfery z Hiszpanii. Podkreślałem również, że ocenić je trzeba na plus. Pisząc o roli Montelli i Pradè pominąłem jednak postać równie ważną. Ów dżentelmen nazywa się Eduardo Macía, jest Hiszpanem, wieloletnim współpracownikiem Rafaela Beniteza oraz - co najważniejsze - znawcą hiszpańskiego rynku oraz jednym z wiodących tematów mojego artykułu dla portalu krotkapilka.pl.

Borja Valero - rewelacja sezonu w Serie A (fot. zimbio.com)

wtorek, 28 maja 2013

U-21: ostateczna kadra na Euro U-21

Na samym początku muszę Państwa przeprosić za fatalne wyczucie czasu. Wczoraj pisałem o 27-osobowej kadrze Devisa Mangii. Wieczorem poznaliśmy jednak ostateczny wygląd kadry. Trochę wyszło niezgrabnie - można było napisać coś szerzej dopiero po decyzji co do finalnego kształtu reprezentacji. Nic to jednak - wyszło, jak wyszło.  Jak Państwo spojrzą poniżej - pełna, 23-osobowa, lista piłkarzy reprezentacji Włoch U-21 powołanych na młodzieżowe Mistrzostwa Europy.

PORTIERI: Bardi (Novara), Colombi (Modena), Leali (Lanciano)
DIFENSORI: Bianchetti (Verona), Biraghi (Cittadella), Caldirola (Brescia), Capuano (Pescara), Crimi (Grosseto), Donati (Grosseto), Frascatore (Sassuolo), Regini (Empoli), Romagnoli (Spezia)
CENTROCAMPISTI: Bertolacci (Genoa),  Fedato (Bari), Florenzi (Roma), Marrone (Juventus), Rossi (Brescia), Sala (Amburgo), Sansone (Parma), Saponara (Empoli), Verratti (PSG)
ATTACCANTI: Borini (Liverpool), Destro (Roma), Gabbiadini (Bologna), Immobile (Genoa), Insigne (Napoli), Paloschi (Chievo)

Ostatecznie z kadry wypadł Simone Romagnoli. Obrońca urodzony w Cremonie, rocznik 1990, wychowanek Milanu. Był w składzie Primavery w sezonie 2009/10, gdy Rossoneri tryumfowali w Coppa Italia, w finałowym dwumeczu pokonując Palermo. W dorosłej piłce był protegowanym Zemana, przebywając drogę podobną do tej w wykonaniu Lorenzo Insigne. Początkowo Foggia w Lega Pro, następnie zaś sukces w Pescarze na poziomie Serie B. Problemy zaczęły się po odejściu czeskiego szkoleniowca. Co prawda na Adriatico, po awansie do Serie A, zatrudniony został Giovanni Stroppa - opiekun Romagnolego z czasów gry w mediolańskiej Primaverze - lecz został zwolniony po kilku miesiącach pracy. Po zmianie trenera Romagnoli stracił miejsce w podstawowym składzie i zimą został wypożyczony do drugoligowej Spezii, w barwach której zagrał w 14 meczach.

Poza tym niespodzianek nie ma. Odpadli Fedato i Sala. Pierwszy stałym członkiem tej reprezentacji nigdy nie był - nie jestem pewien, czy nie bywał powoływany, ale nie ma to w sumie większego znaczenia. No i ten Sala - odstrzelony i słusznie. Dziw bierze, że dopiero teraz. Spodziewałem się, że Frascatore pozostanie w kadrze - to dla mnie trochę sensacja. Ostatnio Mangia woli jednak stawiać na Biraghiego i tego, że obrońca Cittadelli może wygryźć Frascatore z podstawy, dopuszczałem. Duże zaskoczenie, że boczny defensor Sassuolo nie znalazł się w ogóle w kadrze. Spodziewałem się, że odpadnie któryś z napastników. Typowałem Destro lub Boriniego. Widocznie Mangia wierzy, że w razie kłopotów, miejsce na lewej obronie może zająć Crimi.

Poniżej zamieszczam również kalendarz Azzurrinich na turniej w Izraelu:
5 czerwca, godz. 21:30 - vs. Anglia
8 czerwca, godz. 21:30 - vs. Izrael
11 czerwca, godz. 19:00 - vs. Norwegia


poniedziałek, 27 maja 2013

U21: 27 nazwisk na Mistrzostwa Europy U-21

Już niebawem - 5 czerwca ruszają młodzieżowe Mistrzostwa Europy. Zawodnicy urodzeni nie wcześniej niż przed rokiem 1990 zmierzą się w walce o prymat na Starym Kontynencie. Włosi rywalizować będą w Grupie A z Anglią, Norwegią oraz drużyną gospodarzy - Izraelem. W Grupie B znalazły się zaś reprezentacje Hiszpanii, Holandii, Rosji oraz Niemiec. Pisanie o Euro U-21 czas zacząć!

Selekcjoner Devis Mangia początkowo podał szeroką kadrę na turniej, w której znalazło się aż 40 piłkarzy. Z nich wytypował grupę 27 zawodników. Jest kilka kontrowersji, kilku zawodników stało w rozkroku między dorosłą reprezentacją, która pojedzie na Puchar Konfederacji, a tą młodzieżową. Pozwolę sobie przywołać tutaj listę wstępną, zaznaczając również, z których piłkarzy Devis Mangia zdecydował się zrezygnować. Państwo zerkną poniżej.

Portieri: Bardi (Novara), Colombi (Modena), Leali (Lanciano), Pigliacelli (Sassuolo).
Difensori: Antei (Sassuolo), Bianchetti (Verona), Biraghi (Cittadella), Caldirola (Brescia), Capuano (Pescara), Crescenzi (Novara), Crimi (Grosseto), De Sciglio (Milan), Donati (Grosseto), Frascatore (Sassuolo), Regini (Empoli), Sabelli (Bari), Romagnoli (Spezia), Santon (Newcastle).
Centrocampisti: Baselli (Cittadella), Bellomo (Bari), Berardi (Sassuolo), Bertolacci (Genoa), Fedato (Bari), Florenzi (Roma), Marrone (Juventus), Rossi (Brescia), Sala (Amburgo), Sansone (Parma), Saponara (Empoli), Verratti (Psg), Viviani (Padova).
Attaccanti: Borini (Liverpool), De Luca (Atalanta), Destro (Roma), El Shaarawy (Milan), Gabbiadini (Bologna), Immobile (Genoa), Insigne (Napoli), Paloschi (Chievo), Zaza (Ascoli)

Bardzo dobrze wygląda obsada bramki. Numerem "1" powinien być Bardi - pierwszy wybór Mangii podczas eliminacji do fazy finałowej turnieju. Nazwiska dublerów nie dziwią - Colombi i Leali to również utalentowani bramkarze. Gdyby któryś z nich musiał wejść między słupki, nie stanowiłoby to żadnego problemu. Zarówno wychowanek Atalanty, jak i wypożyczony do Virtusa Lanciano, golkiper Juve są w stanie zapewnić spokój w tyłach. Cała trójka była znaczącymi postaciami sezonu 2012/13 w Serie B. Pigliacelli w Sassuolo nie miał miejsca w pierwszym składzie, toteż zrezygnowanie z niego i postawienie na Lealego jak najbardziej logiczne.

W linii obrony ogromnym zaskoczeniem jest dla mnie, niepierwsze już zresztą, pominięcie Davide Santona. Sezon 2012/13 był co prawda gorszy dla obrońcy Newcastle od poprzedniego, lecz dotyczy to nie tylko Il Bambino a całego zespołu Srok. Santona nie ma w kadrze A, zrezygnować z niego zdecydował się również Mangia. Dziwi mnie to o tyle, że Santon nawet w gorszym roku jest solidny, a z pewnością jest to gracz o dużym potencjale. Ja widziałbym go nie tylko w kadrze, lecz w pierwszym składzie tej reprezentacji. Davide swoich konkurentów - Giulio Donatiego i Paolo Frascatore (którzy raczej ponad poziom solidnych ligowców nie wyskoczą) - umiejętnościami przerasta o klasę. De Sciglio to już zawodnik pierwszej reprezentacji. Nieobecność, niegrającego w Sassuolo, Anteiego, Sabellego z Bari oraz Crescenziego z Novary raczej nie dziwi. Z ciekawością w akcji obejrzałbym Vasco Reginiego, o którym jest ostatnio głośno. Bardzo chwalony za grę w tym sezonie w barwach Empoli, obrońca będący własnością Sampdorii na brak ofert nie może narzekać. Wszyscy zachwycają się, jakiż to znakomity młodzieżowiec nie jest. Podchodzę do tego trochę sceptycznie. Regini ma już 23 lata (ur. w 1990 r.) a szerszej publiczności dał się poznać dopiero w trakcie trwanie obecnego sezonu Serie B. Ciekaw jestem, ile faktycznie warte są peany na jego cześć. Czy poradzi sobie na poziomie Serie A, przekonamy się już niebawem. Pytanie tylko czy w koszulce Empoli, Samp czy też może zupełnie nowego klubu.

Wyjaśniła się absencja w drużynie Prandellego Marco Verrattiego. Regista PSG pojedzie do Izraela z kadrą U-21 i powinien być jednym z jej liderów. Zaskakująca jest dla mnie nieobecność Vivianiego - swego czasu podstawowego gracza u Mangii. Wychowanek Romy miał jednak problemy z grą w podstawowym składzie w Padovie, co poskutkowało brakiem powołania. Trudno jednak rozpaczać nad jego brakiem, gdy powołany jest fenomenalny Verratti. Rozczarowany jestem obecnością wśród powołanych żenująco niejakiego Jacopo Sali, rezerwowego, który pojawiając się na boisku nie wnosi absolutnie nic. Powołanie o tyle niezrozumiałe, że poskutkowało skreśleniem Domenico Berardiego - piłkarza rewelacyjnego zwycięzcy Serie B, Sassuolo. Swego czasu dużo dobrego mówiło się o Bellomo, którym miały się interesować duże kluby z Serie A. Mangia spośród piłkarzy Bari zdecydował się jednak wziąć młodszego o rok Fedato. Nie będę jednak Państwa zanudzał tutaj sprawami drugorzędnymi - to przecież nie Sala, Fedato, Bellomo czy Viviani będą / byliby głównymi motorami napędowymi drugiej linii Azzurrinich. Kluczowi, prócz Verrattiego, będą tu przecież tacy gracze jak Lorenzo Insigne z Napoli, Andrea Bertolacci z Genoi, Alessandro Florenzi z Romy, Nicola Sansone z Parmy czy Riccardo Saponara - obecnie Empoli, od nowego sezonu już Milan. Bogactwo drugiej linii naprawdę duże. 

W linii ataku brak Samuele Longo, który z racji kontuzji zakończył już jakiś czas temu sezon. Do kadry wracają mający za sobą słabe sezonu w Liverpoolu i Romie - Borini i Destro. Pierwszy do miasta Beatlesów przeprowadził się właśnie z Rzymu, gdzie dobrze wywiązywał się z roli "9". W Anglii trener Rodgers widzi go jednak na boku ataku. Że decyzja to fatalna chyba wspominać nie muszę. Państwo sobie przypomną "pomysł" nie-trenera Leonardo na upchnięcie Huntelaara do 4-3-3 poprzez wystawienie go z prawej strony i jak źle to wyglądało - no właśnie. Podobny problem ma / miał Destro. Za Zemana pierwszym wyborem na środek ataku był Osvaldo. Destro próbowano upchnąć z prawej strony napadu i w efekcie odebrano mu wszystkie atuty, jakie miał. Później przegrał on zresztą rywalizację z Erikiem Lamelą i zasiadł na ławce. Długo pauzował z powodu kontuzji. W międzyczasie zmienił się trener. I tak Destro stracił sezon. Immobile i Gabbiadini to pewniaki do pierwszego składu. No i jeszcze Alberto Paloschi, który nie dość, że raczył był się nie połamać na dłużej, to jeszcze siedmiokrotnie trafiał do bramki rywala w barwach Chievo. Szkoda, że ma już 23 lata, bo swego czasu zapowiadał się na snajpera dużego kalibru. Ostatecznie zamiast wiecznego talentu Paloschino postawiłbym chyba na Simone Zazę, który mimo tego, że zrąbał się z ligi razem z Ascoli, to zdążył ustrzelić 18 bramek. Przyszłość Zazy stoi pod znakiem zapytania - jego karta należy do Samp, z którą kontrakt obowiązuje go do roku 2014. Dobra postawa w Serie B i wygasający za rok kontrakt czynią go łakomy kąskiem. Tym bardziej, że w rozmowach z Dorią trwa impas. Głośno mówi się o poważnym zainteresowaniu ze strony Napoli i Milanu. Wśród skreślonych Beppe De Luca - swego czasu mój ulubieniec. Wychowanek Varese, w Bergamo ledwie rezerwowy. Rola, jaką odgrywał w kadrze U-21 malała z każdym miesiącem. El Shaarawy zaś pojedzie z dorosłą reprezentacją na Puchar Konfederacji.

Gdybym miał zgadywać, jak zestawi wyjściowy skład Devis Mangia na mecz otwarcia przeciwko Anglii, typowałbym następujące nazwiska:

Bardi
Donati - Bianchetti - Caldirola - Biraghi
Saponara - Verratti - Marrone - Insigne
Immobile - Gabbiadini

piątek, 17 maja 2013

U-20: Polska - Włochy

Ależ gratkę dla fanów włoskiego kopania zaserwował nam Zbigniew Boniek. Na kanale PZPNu na youtube, mecz 5. kolejki Torneo "Quattro Nazioni" z 26 marca 2013 roku pomiędzy reprezentacjami U-20 Polski i Włoch. Spotkanie rozgrywane w Gliwicach.


Z lewej: Luigi Di Biagio (fot. legaseriea.it)


Polska
(4-5-1): Pawłowski; Modelski, Kołodziejski, Nalepa, Cichocki; Pietrzak, Drewniak, Szwoch, Chrapek, Ceglarz; Parzyszek
Trener: Zieliński

Włochy
(4-4-2): Piscitelli; Sabelli, Antei, Masi, Di Lorenzo; Fossati, Sampietro, Busellato, Politano; Beretta, Belotti
Trener: Di Biagio

Zobaczcie Państwo sami, jak prezentowały się w tym meczu bezpośrednie zaplecza "pierwszych" reprezentacji młodzieżowych!



czwartek, 16 maja 2013

Squadra Azzurra: powołani na zgrupowanie 20-21 maja

Witam Państwa. Są nowe wieści z obozu reprezentacyjnego. Po pierwsze - nowość w terminarzu. W piątek 31 maja 2013 roku Włosi w Bolonii podejmą narodowy zespół San Marino. Poprzedzi to zgrupowanie w terminach 20 - 21 maja. Towarzyskie starcie będzie ledwie gierką treningową przed ważnymi meczami. 7 czerwca Italia w ramach eliminacji do Mistrzostw Świata 2014 zmierzy się z Czechami, by 15 czerwca wylecieć do Brazylii, gdzie rozgrywany będzie Puchar Konfederacji. Przypominam - Włosi w Grupie A zmierzą się z Meksykiem, Japonią oraz gospodarzami - Brazylią. W Grupie B rywalizować będą Tahiti, Urugwaj, Nigeria oraz Hiszpania. Znane są już nazwiska piłkarzy powołanych przez Cesare Prandellego na dwudniowe zgrupowanie, które rozpocznie się 20 maja. Lista poniżej, Państwo zerkną.


Cesare Prandelli (fot. skysports.com)


Portieri: Agazzi (Cagliari), Buffon (Juventus), Marchetti (Lazio), Sirigu (Paris St. Germain)

Difensori: Abate (Milan), Antonelli (Genoa), Astori (Cagliari), Barzagli (Juventus), Bonucci (Juventus), Chiellini (Juventus), De Sciglio (Milan), Maggio (Napoli), Ogbonna (Torino), Ranocchia (Inter)

Centrocampisti: Aquilani (Fiorentina), Bonaventura (Atalanta), Candreva (Lazio), Cerci (Torino), De Rossi (Roma), Diamanti (Bologna), Giaccherini (Juventus), Marchisio (Juventus), Montolivo (Milan), Pirlo (Juventus), Poli (Sampdoria)

Attaccanti: Balotelli (Milan), El Shaarawy (Milan), Gilardino (Bologna), Giovinco (Juventus), Osvaldo (Roma), Sau (Cagliari)

Chyba dawno nie mieliśmy żadnej zmiany w kwestii bramkarzy. Powołania nie dostał Morgan De Sanctis, który niedawno pauzował w związku z urazem. Selekcjoner postanowił dać szansę golkiperowi Cagliari, 29-letniemu Michaelowi Agazziemu, który został numerem "1" w bramce Sardyńczyków po odejściu do Lazio - obecnie - swojego kolegi z reprezentacji, Federico Marchettiego. Mimo że Agazzi wpuścił 45 bramek, może poszczycić się statystyką 66,7% obronionych strzałów, wyciągając piłkę z bramki średnio co 69 minut. 

Wraca nam, proszę Państwa, do kadry Alberto Aquilani. Florencki Il Principino przyzwyczaił nas do tego, że zwykle pół roku spędza na leczeniu się, nie graniu w piłkę. Stąd też zahamowany rozwój, niegdyś świetnie się zapowiadającego, piłkarza. No i stąd również nie dostał prawdziwej szansy w Liverpoolu, a później na jego wykup nie zdecydowały się kolejno Juventus i Milan. Nie inaczej zresztą jest w tym sezonie. Meczów rozegrał, co prawda, 25, ale... Nie mogłoby nie być żadnego "ale", proszę Państwa. Wziąłem Aquilaniego pod lupę i z tych minut, które rozegrał, uzbierałoby się raptem nieco ponad 18 pełnych meczów. Niezbyt dużo, jak na kogoś, chcącego aspirować do miejsca w reprezentacji. W tym czasie strzelił jednak 7 goli, przy kolejnych 6 asystował. Przy następnych 23 miał duży udział. Przyznam się Państwu szczerze, że mam lekką słabość do Aquilaniego jako zawodnika. Szklany to kopacz, co prawda, lecz nie sposób odmówić mu znakomitego wyszkolenia technicznego, wizji gry i dobrze ułożonej stopy. Gdyby nie kontuzje, byłby on pewnie wyrósł na rozgrywającego pierwszej klasy. Do tej pory mam w pamięci dobry mecz, dość krytykowanego wówczas, Aquilaniego na San Siro przeciwko w Barcelonie, w barwach Milanu jeszcze. Jako fan tejże drużyny żal mam do Adriano Gallianiego, że postanowił jednak nie wykupywać Alberto z Liverpoolu. Tym bardziej, że klauzula ustalona została w wysokości 6 milionów euro. Obecnie we Florencji kwitnie pod Montellą, który zrezygnował z Aquilaniego w roli reżysera gry, powierzając stery Davidowi Pizarro. Rzymianin gra zaś jako box-to-box, pełniąc analogiczną rolę, co wspaniale prezentujący w tym sezonie Borja Valero. Il Principino - jeśli się nie mylę - ostatni swój mecz w niebieskiej koszulce reprezentacji rozegrał w sierpniu z Anglią, w którym to nie zaprezentował się szczególnie udanie. A skorośmy przy powrotach - wraca również Angelo Ogbonna, ostatnio w niebieskiej koszulce widziany w Sofii, w meczu eliminacyjnym z Bułgarią. 

Pierwsze powołania do kadry - prócz wspomnianego już Agazziego - dostali Giacomo Bonaventura oraz Marco Sau. O ile o powołaniu dla 23-letniego wychowanka Atalanty, Bonaventury, mówiło się już od jakiegoś czasu, o tyle zaskoczeniem dla mnie jest powołanie dla Marco Sau, przy jednoczesnym pominięciu Giampaolo Pazziniego. Trudno nazwać snajpera Cagliari przyszłościowym, młodym graczem - urodzony w 1987 roku ma obecnie 26 lat. Do tej pory brylował w takich zespołach, jak AlbinoLeffe, Lecco, Foggia czy Juve Stabia. Trudno mi wyobrazić sobie, by Sau - strzelec 12 bramek w tym sezonie - mógł w dłuższej perspektywie przydać się Prandellemu, czego nie można powiedzieć o Pazzinim, który wspomnianego Pattolino przewyższa pod każdym względem. Będąc trzy lata starszym w Serie A gra już n-ty sezon, ma doświadczenie na poziomie zarówno europejskich pucharów jak i reprezentacji. Do tego byłby idealnym człowiekiem dla tej kadry, mogąc pełnić rolę jokera. Trudno zresztą nie zauważyć, że Pazzo, będąc rezerwowym w Milanie, strzela więcej niż najlepszy strzelec Cagliari. W tym sezonie z gola cieszył się już 15 razy. Dla Prandellego zresztą taki dżoker byłby nieoceniony - a niewykluczone, że wywalczyłby sobie podstawę biorąc pod uwagę, że El Shaarawy jest w dołku, Pablo Osvaldo jest tak chimerycznym, że nigdy nie wiadomo, jakiego meczu się po nim spodziewać, zaś Sebastian Giovinco przez cały sezon jest krytykowany za swoją grę. Na moje, to ten Sau tu psu na budę potrzebny. Dziwi mnie nieobecność Pazziniego. Zakończę zatem pytaniem - gdzie wśród powołanych Giampaolo Pazzini, panie selekcjonerze?

sobota, 11 maja 2013

Reformy all'italiana

Dużo miejsca w debacie poświęca się ostatnimi czasy tematom reformy Ekstraklasy, systemu szkolenia, drużyn rezerw i tego, czy miałyby one występować w którejś z niższych lig czy też może należałoby stworzyć dla nich osobną ligę. Mówi się o tym w takich programach jak polsatowskie "Cafe Futbol" czy "Liga + Extra" w Canal Plus. Jako że obserwatorów calcio w przestrzeni publicznej niewielu, nikt nie zauważył w jak podobnej sytuacji znajduje się obecnie włoski futbol. Skoro nikt tego dotąd nie zrobił, pozwolą Państwo, że zajmę się tym ja, przybliżając temat reform.

Giancarlo Abete (fot. sportitalia.com)

Zacznę od rzeczy podstawowej - od tego, jak we Włoszech wygląda profesjonalny futbol od strony administracyjnej. Będą to rzeczy niby banalne, lecz myślę, że znacznie ułatwią odbiór całości tekstu - szczególnie w przypadku osób, które średnio zorientowane są w temacie. Obecnie istnieją cztery szczeble rozgrywkowe. Najwyższym jest Serie A. Organizatorem meczów na tym szczeblu jest Lega Nazionale Professionisti Serie A (LNP-A), w mediach występująca głównie pod nazwą Lega Serie A. Niższym szczeblem jest Serie B, organizatorem zaś Lega Nazionale Professionisti Serie B (LNP-B), znana szerzej jako Lega Serie B. Niegdyś zarówno Serie A jak i Serie B podlegały pod to samo ciało - Lega Calcio. Organ ten zakończył jednak swoją działalność w roku 2010, rozpadając się na dwa odrębne ośrodki decyzyjne. Separacją zagroziły już rok wcześniej najmożniejsze kluby Italii, co doprowadziło do braku wyboru następcy prezesa Antonio Matarrese. Wkroczyć musiał prezes federacji - Giancarlo Abete, który ustanowił kuratelę. Podczas jego nadzoru znaleziono porozumienie w sprawie podziału na dwie odrębne instytucje. Ostatnim ciałem jest Lega Italiana Calcio Professionistico - w skrócie Lega Pro, organizująca rozgrywki trzeciego i czwartego szczebla (wcześniej Serie C1 i C2, obecnie Prima i Seconda Divisione), będące najniższym stopniem piłki na poziomie profesjonalnym.

Włosi muszą zmieniać swoją politykę. Finansowo i organizacyjnie nie są w stanie konkurować już nie tylko z Anglikami czy Hiszpanami, ale także z Niemcami. Szczególnie dwa ostatnie kraje uciekły Italii, dzięki znakomitym systemom szkolenia młodzieży. Dziś Włosi nie wyznaczają trendów, lecz starają się podążać za tymi, które wyznaczają mocniejsi gracze na piłkarskiej mapie. Dużym problemem jest w Italii moment przeskoku z poziomu piłki młodzieżowej na seniorski. Otwartym tekstem mówi się, że między rozgrywkami Campionato Primavera a Serie A czy nawet Serie B jest przepaść. Przejście nie następuje płynnie. Można by mnożyć przykłady piłkarzy, którzy brylowali jako juniorzy a później kompletnie się pogubili. Sam pamiętam, jak zachwycałem się środkiem pomocy Primavery Milanu złożonej z Bryana Cristante, Alessio Innocentiego, Edmunda Hottora i Mattii Valottiego. Dziś sytuacja ma się tak, że Cristante - z racji młodego wieku - jeszcze gra w Primaverze, Hottor z Innocentim nie poradzili sobie w Serie B a Valotti gra i zachwyca, ale na poziomie Prima Divisione (3. stopień rozgrywkowy). Pamięta ktoś jeszcze takich chłopaczków jak Andrea Schenetti czy Simone Verdi? No właśnie. W Hiszpanii i Niemczech rozwiązaniem tego problemu, przynajmniej w części, jest instytucja drugiej drużyny, występującej odpowiednio min. jeden (Hiszpania) lub dwa (Niemcy) szczeble niżej od pierwszej drużyny. Jak brać wzorce to z najlepszych - toteż rozpoczęła się dyskusja na Półwyspie Apenińskim, czy by pomysłu nie skopiować i nie zaszczepić na lokalnym gruncie. Ideę poparli możni włoskiego futbolu - Milan, Inter, Juventus, Roma, Napoli oraz - nie powinno to Państwa zdziwić, jeśli śledzą Państwo tego bloga - Atalanta. Dać młodym graczom szansę gry w profesjonalnej lidze, jednocześnie pozostawiając ich w trybach własnego systemu szkolenia - rozwiązanie idealne. Zdecydowanie przeciwko instytucji drużyny B opowiedział się jednak pan Macalli. Głos ten był o tyle ważny, że Mario Macalli piastuje funkcję prezesa Lega Pro, która przygotowuje reformę organizowanych przez siebie rozgrywek. Dla pana prezesa oznaczałoby to władowanie mu do rozgrywek dwudziestu nowych zespołów, czemu dał wyraz dezaprobaty. Podkreślał również, że takie rozwiązanie godziłoby w coś, co jest nieodłączną częścią włoskiej kultury - campanilismo. Termin ten określa coś, co po polsku można by nazwać lokalnym patriotyzmem. Przypominam jednak Państwu, że Włochy jednolitym tworem państwowym są od niedawna. Mówiąc o historii Włoch, nie rozmawiamy o losach jednego państwa, lecz śledzimy dzieje wielu komun, później signorii a później państw regionalnych. Samo słowo campanilismo podchodzi od campana - dzwon. Miarą prestiżu i ucywilizowania było w średniowieczu posiadanie kościoła, jako punktu centralnego, a w kościele dzwonu. Stąd ów termin. Zrozumiałe jest zatem poczucie przynależności do danego regionu, swojej "małej ojczyzny" dużo większe niż w Polsce. Drużyn rezerw nie będzie Lega Pro - to wiemy już na pewno. Prezes Macalli twierdzi też, że jak ktoś chce stawiać na młodzież, to wpuszcza ją na boisko - choćby i w Serie A. Jest to dla mnie kompletnie niezrozumiałe. Gratką przecież i dużym wydarzeniem byłoby w Salerno, Avellino, Pizie czy San Marino goszczenie drużyn, będących bezpośrednim zapleczem drużyn pierwszoligowych. Dla tych klubów zaś byłoby to korzystne ze względu na to, iż mogliby wychowywać swoją młodzież wedle własnych schematów, nie obawiając się o to, czy na takiego młodzieżowca będzie miał odwagę postawić trener lokalnego zespołu, dla którego w pierwszej kolejności liczy się wynik.

Kolejną kwestią - wiążącą się w pewnym sensie z tematem drużyn rezerw - jest reforma rozgrywek organizowanych przez Lega Pro. Od roku 2014 odrestaurowana zostanie forma rozgrywek znana z końcówki lat 60. i 70. XX wieku. Stworzona zostanie jedna liga - Serie C, która składać się będzie z trzech grup po 20 zespołów każda. Będą dwie grupy północne: północno-wschodnia oraz północno-zachodnia. W trzeciej zaś grać będą zespoły z południa, centrum oraz Sardynii. Dlaczego taka reforma? Odpowiedź jest prosta - ponieważ nie wszystkich stać na funkcjonowanie. Macalli zapowiada także położenie kresu sytuacjom, które w języku włoskim określane są terminem multiproprietà, gdy jeden prezes jest właścicielem kilku klubów podlegających różnych organom administracyjnym. Przykładem jest tu choćby pan Claudio Lotito prezes Lazio, które podlega pod Lega Serie A oraz Salernitany, podlegającej pod Lega Pro. Pan Macalli grozi palcem, że takie kluby nie będą dostawać pieniędzy od organizatora rozgrywek, gdyż byłoby to niesprawiedliwe względem innych zespołów. Zmniejszenie liczby zespołów z 69 do 60 nie jest jedyną nowością. Od sezonu 2013/14 - w porozumieniu z prezesem AIC (Associazione Italiana Calciatori - organ, który można uznać za coś w stylu związku zawodowego włoskich piłkarzy) Damiano Tommasim - zniesiono obowiązek korzystania z młodych zawodników - był tam jakiś limit rocznika, którego teraz nie pomnę, wybaczą Państwo. Wpisowe wynosić będzie 600 tys. euro. Wprowadzono również pewne wymogi dotyczące stadionów. Obiekty, na których rozgrywane będą zawody w ramach Serie C będą musiały mieć pojemność min. 3000 widzów. Prezes Macalli spotkał się ostatnio również z panem Malagò, który to jest prezesem Comitato Olimpico Nazionale Italiano (Narodowy Włoski Komitet Olimpijski), z którym miał ustalać jakieś szczegóły w zakresie pracy z młodzieżą. Obaj panowie po spotkaniu stwierdzili, że była to dyskusja owocna. Nie wszyscy jednak są zachwyceni modelem reformy. Wśród oponentów znalazł się choćby Demetrio Albertini, niegdyś gracz Milanu, obecnie vice-prezes FIGC (Federazione Italiana Giuoco Calcio - włoskiej federacji). Mówi on m.in. o tym, że nie istnieje żadna magiczna liczba, która da pewność, że kluby będą się w stanie utrzymać ekonomicznie, będą wypłacać na czas pieniądze zawodnikom i wydajne sektory młodzieżowe. Skoro demokracja - słucha się wszystkich propozycji także innych, a pan Albertini miał inną wizję, w której zawierały się m.in. drużyny B, która - jak podkreślał - istnieją we Francji, Niemczech, Hiszpanii i Portugalii, przypominając jednocześnie, że 82% zawodników, którzy z Hiszpanią zdobywali złoto na Mistrzostwach Świata, przewinęło się przez drugie drużyny. Są to jednak wypowiedzi z 2012 roku. Dziś wiemy już, że te pomysły, ku mojemu niezadowoleniu, nie przeszły.

Zmiany czekają nas również od przyszłego sezonu w Serie B. Wzorem MLS i NBA wprowadzono tam salary cap, czyli limit wynagrodzeń. Od przyszłego sezonu kluby będą mogły płacić swoim zawodnikom maksymalnie 300 tys. euro brutto rocznie. Przy czym będzie to musiała być max. 150 tys. podstawy plus drugie tyle w bonusach. Nikt nie pomyślał jednak o tym, że zarówno MLS jak i NBA są ligami zamkniętymi a ewentualne wejście nowego zespołu do tej ligi zatwierdzane jest kilka lat wcześniej. Na gruncie włoskim salary cap będzie ogromnym utrudnieniem dla spadkowiczów z Serie A. Palermo, które najprawdopodobniej spadnie, nie będzie mogło utrzymać - ze względu na przepisy, mimo tego że pewnie finansowo by podołali - Fabrizio Miccolego czy Josipa Ilicica. Robi się coś odwrotnego do przypadku angielskiego, gdzie kluby - żeby ratować je przed nagłym odcięciem wpływów i niewypłacalnością podpisanych już kontraktów - po spadku dostają jeszcze część pieniędzy (zależną od tego, jak długo grały w Premier League) z praw telewizyjnych. We Włoszech spadek drużyny pierwszoligowej oznaczać będzie rozsprzedanie kadry i, de facto, koniec istnienia zespołu w danym kształcie. Panu prezesowi Abodiemu marzą się też inne reformy, wśród których m.in. wprowadzenie rzutów karnych po zakończeniu meczu tak, by nie było remisów, których jednak - przynajmniej na razie - nie wprowadzono w życie.

Ostatnio na temat zmniejszenia pierwszej ligi wypowiedział się prezes FIGC - Giancarlo Abete. Stwierdził on, że Serie A jest idealna, by grać w osiemnaście drużyn. Tak - jak podkreślał pan prezes - grają choćby Niemcy. Jako że od zatwierdzenia reformy, do jej wejścia w życie musi być dwuletni okres odstępu, można stwierdzić, że przed rokiem 2016 żadna reforma Serie A nie przejdzie.