niedziela, 13 października 2013

SQUADRA AZZURRA: DANIA 2-2 WŁOCHY

Pisząc o meczu na Parken zacząć muszę od erraty. Jak słusznie zauważył czytelnik bloga, Patryk Kubik, na fejsbukowym fanpejdżu - Giorgio Chiellini został powołany przez Prandellego. Błąd spowodowany jest listą, którą brałem od włoskiego portalu tuttonazionali.it, który wśród powołanych nie uwzględniał defensora Juventusu. Chiellini w kadrze był i z Danią rozegrał pełne 90'. Przepraszam za wprowadzenie w błąd.

Cesare Prandelli ustawił swój zespół - do czego nas przyzwyczaił w ostatnim czasie - w systemie 4-3-2-1. W bramce stanął, oczywiście, Gianluigi Buffon, dla którego konfrontacja w Kopenhadze była 137. meczem w kadrze narodowej. Selekcjoner - jak można było się spodziewać - wykorzystał pozostające do rozegrania mecze eliminacyjne do potwierdzenia przydatności dla kadry niektórych graczy drugiego garnituru. Dlatego też na prawej stronie defensywy zagrał Lorenzo De Silvestri z Sampdorii. W środku, wspomnianemu już przeze mnie wcześniej, Chielliniemu partnerował Andrea Ranocchia z Interu. Z lewej strony Prandelli postawił na, ofensywnie usposobionego, Federico Balzarettiego. W podstawowym składzie zabrakło miejsca dla Andrei Pirlo, nie było też innego reżysera gry - Marco Verrattiego. Selekcjoner postawił za to na klubowego kolegę tego ostatniego - Thiago Mottę, którego uzupełniali Riccardo Montolivo i Claudio Marchisio. W roli trequartistów ustawieni zostali Antonio Candreva oraz Alessandro Diamanti, którzy za zadanie mieli wspomagać Daniela Pablo Osvaldo ustawionego na szpicy.

Wyszło średnio, żeby nie powiedzieć słabo. Nie pierwszy już zresztą raz. Nie ukrywam zaniepokojenia faktem, że Prandelli uparł się na grę 4-3-2-1 i nie wyciąga wniosków. Italia tak ustawiona jest w stanie wybijać rywalowi atuty z ręki, lecz jednocześnie sama nie potrafi prowadzić gry. Rozumiem jednak, że ma to być ustawienie szykowane pod konkretny turniej, Mistrzostwa Świata. Moje zmartwienie nie maleje. Puchar Konfederacji był próbą generalną a Squadra Azzurra ten test, w moim przekonaniu, oblała. Owszem, zajęła 3. miejsce i zagrała porywający mecz z Hiszpanią, ale też miała ogromne problemy z Meksykiem, miała problemy z Japonią, została ograna przez Canarinhos a wreszcie tylko zremisowała z Urugwajem. Brak było błysku, polotu w grze, który cechował tę drużynę podczas europejskiego czempionatu w Polsce i na Ukrainie. Prandelli po meczu z Danią w rozmowie z Alessandro Antinellim dla telewizji RAI podkreślał, że ta drużyna jest skora do zasypiania i jest bardzo wrażliwa na ciosy rywali, gdy nie skupia się na posiadaniu piłki. Oczywiście 4-3-2-1 to tylko umowne ustawienie na papierze i nadal wiele zależy od graczy, którzy przebywają na murawie, od ich interpretacji danych ról, ale zauważam pewną zbieżność z trudnościami w prowadzeniu gry z zastosowaniem systemu 4-3-2-1. W meczu z Danią zresztą przeszło to w klasyczne 4-4-2 z Pablo Osvaldo z Alino Diamantim z przodu, Candrevą i Marchisio po bokach i Montolivo z Mottą w środku.

Mecz z Danią miał być okazją do przejrzenia zaplecza. Jak to wypadło w praktyce? Którzy gracze potwierdzili swoją przydatność dla La Nazionale? Którzy zawiedli?

Najwięcej twarzy z drugiego szeregu było w obronie. Przede wszystkim do udanych meczu nie może zaliczyć Federico Balzaretti. Obrońca Giallorossich potwierdził to, co już wiedzieliśmy - że jego głównym mankamentem jest gra w defensywie. Jego słabości na Ennio Tardini podczas meczu z Parmą potrafili obnażyć Mattia Cassani z Jonathanem Biabianym a w piątek zrobił to Nicklas Bendtner. Duńczyk dwukrotnie wpisał się na listę strzelców po wygranych pojedynkach powietrznych z Balzarettim. Nie zdziwię się, jeśli gracz Giallorossich na Mundial nie pojedzie. Coraz głośniej bowiem mówi się o powrocie do Squadra Azzurra defensora Zenitu - Domenico Criscito. Ponadto w poprzednich meczach bezbłędnie w defensywie spisywał się Luca Antonelli z Genoi, a nie należy zapominać o tym, że w przyszłym tygodniu do grania wróci też Mattia De Sciglio. Balzaretti dwoma golami Bendtnera na koncie sam utrudnił sobie sytuację.

Patrząc na to, jak gra Andrea Ranocchia, nie sądzę, by mógł powalczyć o coś innego niż wygryzienie Davide Astoriego z roli opcji nr 4 (5?) na pozycji środkowego obrońcy. O ile defensywa Interu jako blok prezentuje się całkiem przyzwoicie, o tyle już do samego Ranocchii można (i należy) mieć pretensje. Jak pisałem przy okazji meczu Interu z Romą - zdarzają mu się tak proste błędy indywidualne, że człowiek łapie się za głowę. Stoper Nerazzurrich ma naprawdę duże problemy z wyprowadzaniem piłki. Za konkurentów mając Leonardo Bonucciego, Giorgio Chielliniego - czyli mistrzów w tym fachu - oraz solidnego Barzagliego, nie ma mowy o czymś więcej niż bycie czwartym wyborem selekcjonera. Problemem dla niego może być to, że również Daniele De Rossi może być przesuwany na środek obrony.

Z pewnością swoje szanse na wyjazd do Brazylii zwiększył Thiago Motta. Rozegrał bardzo dobre spotkanie. Ciężko pracował w odbiorze i asekurował środkowych obrońców. Ponadto pokazał, że nie jest jedynie topornym przecinakiem, ale potrafi również zagrać celną długą piłkę. Takich prób pomocnik PSG miał kilka - jedna z nich zaowocowała golem Daniela Pablo Osvaldo. Motta zakończył mecz z wysoką notą oraz asystą. 

Z dobrej strony zaprezentował się również Alessandro Diamanti. As Bologny to jeden z najbardziej kreatywnych graczy w talii Cesare Prandellego. Zazwyczaj nie była to postać pierwszoplanowa w reprezentacji i selekcjoner wykorzystywał go jako jokera, który ma odmienić obraz gry w trakcie meczu. Nie ma się czemu dziwić - Alino ma świetnie ułożoną lewą stopę. Proszę sobie przypomnieć mecz z Argentyną w Rzymie, gdzie rozruszał poczynania ofensywne Azzurrich. Nie boi się pokazać do gry, chętnie bierze piłkę od kolegów, rzadko notuje straty, potrafi ją przytrzymać i wymusić stały fragment gry. Jego podanie do Marchisio (który tę patelnię spaprał w sposób haniebny!) to kwintesencja gry Diamantiego. Szkoda, że w piątek niespecjalnie miał z kim grać. Candreva ustawiony z prawej strony miał dużo zadań defensywnych, dwójka środkowych pomocników też ustawiona była dość nisko a Claudio Marchisio miał za zadanie blokować prawą stronę Duńczyków.

Pozostaje czekać na spotkanie z Armenią w Neapolu. Wciąż nie doczekaliśmy się bowiem powrotu Giuseppe Rossiego. Liczę również, że do tego czasu wykuruje się, chory, Mario Balotelli. Ciekaw też jestem postawy tak interesujących graczy jak Manuel Pasqual czy Andrea Poli. Tylko niechże pan zagra odważniej, panie Prandelli.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz